Zabrze. W niedzielę, 16 lipca w centrum miasta przy ul. Buchenwaldczyków doszło do nietypowej sytuacji, żołnierz będący na urlopie, zaczął się awanturować, a nawet strzelać!
W niedzielę, 16 lipca wpłynęło do nas zgłoszenie mówiące o człowieku, który grozi mieszkańcom ulicy Buchenwaldczyków. Była także mowa o oddawanych strzałach. Na miejsce skierowano patrol, który namierzył tego człowieka i zatrzymał. Ponieważ miał obrażenia głowy, wezwano karetkę i w asyście policjantów przewieziono go do szpitala. Ponieważ faktycznie okazał się on być żołnierzem, przekazano go w ręce Żandarmerii Wojskowej wraz z zabezpieczonym przedmiotem przypominającym pistolet. Wstępnie oceniliśmy, że to broń śrutowa, a nie ostra, ale to już jest kwestia do rozstrzygnięcia w postępowaniu dowodowym
– przekazał portalowi tysol.pl rzecznik KMP Zabrze mł. asp. Sebastian Bijok.
Około godziny 18. Nasz patrol podjechał drugi raz sprawdzić sytuację, ale przeczesywanie tego obszaru nie przyniosło żadnego rezultatu i człowieka tego już nie zastano. O zgłoszeniu tym powiadomiliśmy powtórnie Żandarmerię Wojskową
– dodaje Bijok
Ten człowiek był w naszej dzielnicy dzień wcześniej i znieważył oraz opluł kobietę. Chłopaki więc stanęli w jej obronie i pogonili napastnika. Nazajutrz wrócił już z pistoletem w ręku. Nie wykluczam oczywiście, że ktoś z naszych mógł mu spuścić łomot za takie zachowanie. Gdy napastnik usłyszał sygnały nadjeżdżającego radiowozu, uspokoił się, a nawet położył na ulicy. Ostrzegałem jeszcze policjantów, by uważali, bo ma przy sobie broń
– mówił portalowi tysol.pl anonimowy świadek zdarzenia.
Mężczyzna ten jest żołnierzem w stopniu szeregowego i w dniu zdarzenia przebywał na urlopie. W Zabrzu nie był w mundurze służbowym, lecz ubraniu typu moro. W poniedziałek po skompletowaniu materiału dowodowego, został zatrzymany i doprowadzony przed oblicze prokuratora. Usłyszał zarzut kierowania gróźb pozbawienia zdrowia i życia wobec jednej kobiety. Zastosowano wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru przełożonego wojskowego oraz zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej
– powiedział portalowi tysol.pl prokurator Jarosław Stasik.
źródło: tysol.pl